środa, 31 sierpnia 2016

Od Jason'a C.D Irmy

Był to mój drugi dzień tutaj. To właśnie dzisiaj postanowiłem poświęcić na poznanie terenu. Po śniadaniu odebrałem swoje rzeczy od właścicieli. Bardzo mili ludzie swoją drogą, że chcieli przechować moje graty do mojego przyjazdu. Trochę mi zajęło przeniesienie wszystkiego, bo w końcu spacerki po schodach nie należały do lekkich z pełnymi rękami kartonów. Mam nadzieję, że współlokatorzy nie będą krzyczeć za zabranie kawałka pokoju. Wziąłem więc deskorolkę dla szybszego przemieszczania się. Starałem się unikać dużych zbiegowisk ludzi i koni. Potem sobie obejrzę kopytne, wspaniałe stworzenia. Dlaczego wyrażałem taką fascynację tymi stworzeniami? Właściwie, to sam nie wiedziałem. Urządzając sobie taki spacer, przybiegł do mnie mały niedźwiedź. Po dłuższej chwili przyglądania się, dostrzegłem w nim psa. Futro miał nadzwyczaj gęste. Nie było mu gorąco? Może na cieplejsze pory roku, stawało się rzadsze. Dopiero teraz zauważyłem, że trzyma piłkę w pysku. Nie mogłem nie skorzystać z okazji i mu jej nie rzucić. Wybrałem miejsce w miarę bezpieczne, gdzie nie narobi szkód, bo taki mały gigant raczej nie wyrabia się łatwo na zakrętach. Gdy tylko wypuściłem ją z rąk, zaczął biec, a raczej toczyć się w kierunku, gdzie prawdopodobnie upadła. Gdy długo nie wracał, postanowiłem sprawdzić, co się stało. Może znalazł innego człowieka do rzucania piłek? Zdążyłem po drodze dowiedzieć się tyle, że wabi się Monti. Kiedy go spotkałem, głaskała go jakaś dziewczyna. Po krótkiej wymianie zdań, podszedłem do nich, trzymając deskę pod ręką. Wypadałoby zawrzeć nowe znajomości. Nie można być wiecznym odludkiem.
- Masz może ochotę na krótki spacer krajoznawczy…?- spytałem trochę nieśmiało, bo dziewczyna chyba nie miała ochoty na jakiekolwiek interakcje z innymi.


<Irma?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)