Długo zastanawiałam się nad tą decyzją. Około tygodnia temu akademia zakupiła konie do opieki. Każdy mógł wziąć pod opiekę wybranego konia. Oczywiście skorzystałam z tej możliwości i poinformowałam panią Rose o chęci opiekowania się koniem. Moja propozycja została zaakceptowana. Nie czekałam więc dłużej i ruszyłam do stajni. Przechodziłam właśnie obok boksu pewnego źrebaka. Był to ogier rasy hanowerskiej. To właśnie jego postanowiłam wziąć pod opiekę. Otworzyłam drzwiczki od boksu i wyciągnęłam z kieszeni marchewkę. Podałam mu warzywo, a on ze smakiem je zjadł. Założyłam mu jego mały i stary kantarek. Wyprowadziłam go i poszłam po szczotki, chciałam oswoić go z czyszczeniem. Najpierw dałam mu do obwąchania zgrzebło. Powoli przesunęłam szczotką po jego szyi. Fun zerknął tylko na mnie. Wyczyściłam go i zabrałam się za czesanie. Ogierek parsknął radośnie. Gdy skończyłam przytuliłam go i pogłaskałam po szyi. Znikłam na chwilę, by wrócić z uwiązem. Przypięłam sznurek do kółeczka od kantara i wyszłam przed stajnie. Postanowiłam wybrać się na mały spacerek. Poszłam na łąkę tam spotkałam parę osób. Śmiali się, że Fun to mój nowy piesek, w sumie była to po części racja. Fun postanowił skubnąć sobie kępke trawy. Po spacerze zaprowadziłam go na padok, a sama zabrałam się za sprzątanie jego boksu, wolałam zrobić to sama. Nalałam mu także wodę i przygotowałam coś do jedzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)