-Karino powinien dostać nagrodę Nobla za Mateusza.- przyznałam ze śmiechem. Julia stała chyba lekko zdezorientowana. Wybuchnęłam śmiechem. Wkrótce Nikol do nas dołączyła.
-Ty się śmiejesz? Dziewczyno ten koń cię ugryzł! Heloł!- pomachała mu ręką przed oczami na co jeszcze bardziej zaczęłam się śmiać.
-Dobra, ogar.- wydukałam i przestałam się śmiać. Jednak nie na długo bo kolejny raz wybuchnęłam śmiechem. Koleżanki patrzyły się na mnie jak na wariatkę, albo uciekiniera z psychiatryka. Jeszcze nie tak dawno tym mianem nazywałam jednego ze swoich nauczycieli w muzycznej. A teraz? Jak ten ostatni rzep przylegnie do mnie.
-Chodźmy lepiej do Karina.- wydukałam. Poszłyśmy żwawym krokiem do budynku.
Julia?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)