środa, 31 sierpnia 2016

Od Suzi Cd Jake

Od Suzi C.D Jake
Weszliśmy do stajni. Skierowałam się do siodlarni po osprzęt Figaro.
Czyli pudełko szczotek i nowy komplet do jazdy.




Weszłam jeszcze do paszarni przygotować jedzenie dla Figaro. Wzięłam
wiadro i wsypałam do niego owies i wrzuciłam kawałki marchewki. Do tego dodałam mieszankę dla konia. Do drugiego wiadra wlałam wody. Zaniosłam wszystko pod boks. Zatrzymałam się i pocałowałam Figara w chrapy. Weszłam do boksu i postawiłam wiadra. Figaro zajął się jedzeniem a ja go wyczyściłam. Osiodłałam go i wyprowadziłam z boksu. Wyszłam przed stajnię. Czekał tam na mnie Jake na Gypsy.
- Jake!
- O już jesteś.
- To co... Gdzie jedziemy?
- Hmm... Leśnymi ścierzkami.
- Bez planu - Zapytałam
- Pełen spontan
Wyruszyliśmy. Gdy dojechaliśmy do lasu zapytałam:
- Jake
- No?
- Wyścig?
- O nie, nie. Dzisiaj odpuszczam ... Nie czuję się na siłach.
Uśmiechnęłam się ciepło.
- Ah ... jasne
Rozmawialiśmy długo śmiejąc się. Podobało mi się. Po chwili zapytałam.
- Masz prawko?
- Tak, a co?
- A bo może pojechalibyśmy jutro do miasta?
- No nie wiem
- Ok nie było tematu.
Zobacz tam jest jeziorko.
- No i co
- Wjeżdżamy!?
- Dobra.
Ruszyliśmy galopem wprost do jeziorka. Koło nas skoczyła fala wody.
Cała mokra śmiałam się całym sercem. Jake podobnie. Pławiliśmy chwilę konie i wyjechaliśmy z jeziora na słoneczną polankę. Rozsiodłaliśmy konie
i założyliśmy im derki. Pasły się a my rozmawialiśmy. Gdy wyschły wyjęłam z mego plecaczka zapasowe szczotki i wyczyściliśmy je. Potem osiodłaliśmy i ruszyliśmy w drogę powrotną. Jake zaczął rozmowę.
- A tak w ogule to moglibyśmy chyba pojechać do miasta.
- Na pewno?

Jake? sorka że skopiowałam twój kawałek:\

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)