wtorek, 30 sierpnia 2016

Od Matthewa C.D Olivii

-Wyrzuć to - powiedziałem, kiedy ją dogoniłem.
-O co ci chodzi ?
Spojrzałem wymownie na papierosa, którego dzierżyła w ręku. Zaśmiała się i wzięła kolejny raz go do ust.
-Przecież to jest szkodliwe...
-Matt palisz ? - pokręciłem przecząco głową. - No właśnie. W końcu trzeba na coś umrzeć...
Wytrąciłem jej tą truciznę z ręki. Dodatkowo zdeptałem.
-No i co żeś narobił ?!
-Wybacz, ale nie mam zamiaru patrzeć jak moja przyjaciółka zatruwa nie tylko siebie, ale też osoby w jej otoczeniu.
-Cieszę się bardzo - odparła zła.
Spojrzałem w dół. Devi patrzyła to na mnie to na Olivię wykrzywiając łeb raz w jedną, raz w drugą stronę. Spojrzałem na jej właścicielkę, która kipiała ze złości.
-Olivia...
-Czego ty chcesz ?!
-Nie truj siebie, naprawdę... Nie warto...
-Nie praw mi tu bajek jak to palenie jest niebezpieczne... Wiem na jego temat niemal wszystko.
-Nie zamierzam prawić ci morałów, ale proszę, nie rób tego.
Westchnęła cicho i spojrzała na mnie.
-Nie mów mi co mam robić.
Złapała mocniej smycz suczki i oddaliła się. Postanowiłem nie dawać za wygraną i ruszyłem za nią. Odwróciła się.
-Daj żyć !
-Nie - zrównałem się z nią.

Olivia ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)