Ruszyłam w kierunku stajni, by zawołać tego małego drania. Przybiegł szybko do mnie, opierając swoje łapy na mym brzuchu, jakby zapominając, że parę sekund temu mi podpadł. Pokręciłam z uśmiechem głową, kucając przy nim.
- Co wyrosło z takiego małego, grzecznego pulpeta?- podrapałam go za uchem.- Podejdź Marco, zaprzyjaźnij się z nim. On kocha ludzi tak samo, jak swoje jedzenie.
Nim się spostrzegłam, szatyn znalazł się obok mnie wyciągając rękę do psa. Mówiąc coś do niego, próbował zwrócić na sobie całą jego uwagę, co nie było trudne, bo już po chwili, Beagle prawie rzucił się na chłopaka, liżąc go swoim jęzorem po twarzy. Naprawdę, zabawny był widok mojego pupila spoufalającego się z moim współlokatorem, który przybrał minę, no nie powiem, ciekawą. Takie zmieszanie, nie wiedząc, cóż ma uczynić, połączone z nieukrywaną przyjaźnią dla Scotta. Odciągnęłam go od Marca, by nie zamęczył go na śmierć, w dodatku przy pierwszym ich spotkaniu.
- Dobra, wystarczy, bo zaraz go zabijesz swoim długaśnym jęzorem.- pociągnęłam go za obrożę, kierując się w stronę kuchni, by nakarmić małego głodomora.
Marco wstaną i otarłszy ręką swoją mokrą twarz, dołączył do mnie.
- Nie sądziłem, że zaprzyjaźnianie się z nim pójdzie mi tak gładko.- mruknął.
- Jemu dwa razy powtarzać nie musisz.- skwitowałam, patrząc na czworonoga, drepczącego między nami.
Dochodząc do porozumienia, stwierdziliśmy, że gdy tylko nakarmię lizusa, kręcącego się wokół naszych nóg, odniosę bluzkę wymęczoną przez Scotta i udamy się wspólnie na śniadanie. Jak postanowiliśmy, tak też uczyniliśmy- po jakichś piętnastu minutach siedzieliśmy przy stole, oboje jedząc na szybko zrobione kanapki.
- Swoją drogą,- zaczęłam.- to współczuję Ci, że ze mną mieszkasz.- zaczęłam, uśmiechając się do pomidora na chlebie.
Chłopak popatrzył na mnie jedynie pytająco, unosząc lekko jedną brew ku górze.
- Nie zajmujesz przez godzinę łazienki, wyrabiasz się w góra dziesięć minut, więc czy może być coś gorszego?
Racja. Dziewczyny uwielbiają przesiadywać w łazience, chyba jest to ich ukochanym zajęciem, odkąd się urodziły. Więc, sądząc po tym, chyba jednak nie jestem dziewczyną. Może powinnam zmienić płeć? Źle bym się czuła w skórze faceta, bo czuję się dobrze z tym, co mam, lecz po upływającym czasie chyba bym się do tego przyzwyczaiła. Mogłabym pakować, robić kaloryfer, czego by mi się na pewno nie chciało, a co najważniejsze- nie sztuką byłoby dla mnie wysikać się na stojąco w dowolnym miejscu! Tego niestety nie potrafi żadna dziewczyna. Właśnie. A może ja będę pierwsza? Może to ja będę tą wybranką? Stałabym się sławna, serio. Teraz media polują na dziwolągów, by ich wypromować i mieć z tego kasę, w której będą pływać co wieczór w wannie. O ile w banknotach da się pływać.
Ach, właśnie o tym mu mówiłam- jestem porypana.
- Mówię, robię rzeczy, o których człowiek przy zdrowych zmysłach nawet by nie pomyślał.- przegryzając ostatni kęs, zerknęłam na zegar wiszący na ścianie.
- O ku*wa.- wrzasnęłam.- Zaraz się spóźnię na jazdę w teren.- wstałam zabierając talerz i wybiegłam, rzucając w stronę Marca „do zobaczenia później”.
A zobaczyliśmy się tuż po mojej jeździe. Byłam w trakcie rozsiodływania Toskanii i czyszczenia jej, gdy usłyszałam za sobą głos
Marco? No widzisz, ja potrafię zaskakiwać Z góry przepraszam, że to trwało tak długo, lecz brakowało mi pomysłu na odpis Jest denne i krótkie, za co mocno przepraszam D:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)