Szłam z Cortesem na spacer do lasu. Chciałam by poznał tereny. Gdy wychodziłam ze stajni zobaczyłam tą nową dziewczynę - Lily. Podeszłam do dziewczyny.
- Idę na spacer do lasu. Idziesz ze mną? - spytałam.
- Chętnie. To twój koń? - odparł dziewczyna.
- Tak, ale nie lubi obcych - uśmiechnęłam się.
Wyszłyśmy przez furtkę i ruszyłyśmy w stronę lasu.
- Długo już tu jesteś? - spytała dziewczyna.
- 17 lat. Moim rodzice są właścicielami akademii - rzekłam.
Lily uśmiechnęła się.
- Skąd pochodzisz? - zadałam jej pytanie.
- Z Gdańska, ale długo mieszkałam z Nowej Zelandii. Moi rodzice mieli tam stadninę.
Doszłyśmy nad jezioro. Cortes napił się wody.
- Mogę go pogłaskać? - spytała dziewczyna.
- Myślę, że tak - odparłam.
Dziewczyna podeszła do ogiera i pogłaskała go po szyi po czym dałam mu smakołyka. Uśmiechnęłam się. Gdy wróciłyśmy do stajni spytałam się:
- W której jesteś grupie?
- W drugiej.
- To jazdę masz po zajęciach teoretycznych. A teraz chodź na obiad.
Ruszyłyśmy na obiad. Była pomidorowa i makaron z truskawkami. Usiadłyśmy przy stole z Arminem i Lorraine.
- To Lily, dzisiaj przyjechała. Lily to Armin i Lorraine - powiedziałam.
Nalałam sobie do miski trochę zupy.
Lily
Kliknij na słowo ''pomidorowa''
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)