Ruszyliśmy galopem. Star wyprzedziła Lysandra i od tego zaczął się wyścig. W kilka minut dojechaliśmy do farmy. Zobaczyłam ogiera, stał na padoku.
- Dzień dobry! - przywitałam się
- Dzień dobry - odpowiedział dziadek Armina
- Co ta za piękna ? - zapytał
- Shinning Star, holsztynka - uśmiechnęłam się
- Pasuje do niej to imię - powiedział
- A tak w ogóle to przyjechaliśmy do mustanga - wtrącił się Armin
Zsiedliśmy z koni i wprowadziliśmy je na pastwisko. Armin poszedł po ogłowie, ja natomiast podeszłam do ogrodzenia, ogier powoli podszedł do mnie. Pogłaskałam go, Po chwili dołączył do nas Armin. Weszliśmy na padok, ogier uciekł od nas.
- Mogę na chwilę - wyciągnęłam rękę do Armina
Powoli podeszłam do ogiera, wyciągnęłam z kieszeni marchewkę. Mustang zawahał się na chwilę, lecz podszedł. Szybko założyłam mu wodze na szyję. Chwyciłam go za pysk i czekałam aż weźmie wędzidło. Zapięłam podgardle i nachrapnik. Poklepałam ogiera po szyi. Armin podszedł do nas.
- Nieźle - przyznał
Głaskałam ogiera.
Armin?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)