sobota, 13 maja 2017

Od Adeline C.D Luke'a

Trzasnęłam furtką, która zatrzęsła całym płotem. To co zdarzyło się dosłownie przed kilkoma sekundami, doszczętnie złamało moje i tak zniszczone już uczucia. Czułam jak moje serce znacznie przyspieszyło tempa, a dłonie zaczęły niemiłosiernie się trząść. Usłyszałam kolejny trzask drzwi, który mnie przeraził, bowiem nie wiedziałam czy jest to Luke, czy też może mój brat, który prawdopodobnie nie stronił by od wyzwisk. Siedząc przy stole nie wiedziałam co mam ze sobą robić, chłopcy nie dawali mi dojść do słowa, a potem już nie było żadnego innego ratunku niż proste wyjście z mojego rodzinnego domu, który teraz nie chciał mnie przyjąć z otwartymi ramionami. Teraz moje uczucia były po prostu cały czas negatywne, ale nie wskazujące na złość, lecz na skutek i żal do mojego brata. Poczułam delikatny uścisk na mojej dłoni. Wiedziałam, że nie jest to nikt inny niż Luke.
- Zostaw mnie, chol*ra, zostaw - powiedziałam, a łzy bezsilności jak i smutku popłynęły po moich zmarzniętych policzkach, które teraz stały się delikatnie różowe. Czując nasilający się dotyk, miałam ochotę po prostu walnąć chłopaka by się oswobodzić od blondyna, który najwyraźniej ciągle chciał mnie przy sobie zatrzymać.
- Nie zostawię Cię. - Odpowiedział, a jego przeważająca siła po prostu przyciągnęła mnie do ciała niebieskookiego. - Przepraszam Cię za tą sytuację, ale wiesz co sądzi o mnie Twój brat. Od samego początku wiedziałem, że to nie jest dobry pomysł bym poleciał z Tobą. Przepraszam, kochanie - dokończył, a jego usta znalazły się na moim czole.
- Mogłeś się powstrzymać. Nie zaprzeczam temu, że mogłeś się po prostu obronić, ale tak od razu go pier**lnąć?! - Krzyknęłam z wyrzutem, a po chwili wyswobodziłam się z jego uścisku.
- Nie denerwuj się, jesteś w ciąży. Nie pozwolę na to żeby Twój własny brat, traktował Cię jak zwykłego śmiecia, którego przekłada się z kąta w kąt - bąknął.
- Nie jestem w ciąży! To jakieś poje*ane testy ciążowe robiły sobie ze mnie żarty. Wiesz co Ci powiem? Nawet teraz, w tym momencie gdy jestem na Ciebie wściekła, mogłabym mieć z Tobą dzieci, cały wózek dzieci, który nie dawałby mi w nocy spać. - Powiedziałam, a przez łzy przetarł się delikatny uśmiech.
- To teraz ja coś Ci powiem. Bardzo dobrze wiesz, że nie byliśmy na to gotowi, więc teraz możemy się z tego cieszyć. Przyjdzie na to odpowiedni czas i pora - opowiedział czule, po czym szybko mnie pocałował. Grzebiąc w kieszeni, wyciągnęłam klucze od mieszkania, które znajdowało się w samym centrum Londynu.
- To co? Co Ty na nocny spacer do mojego mieszkania? - Zaśmiałam się, a splatając moją dłoń z jego, delikatnie go pociągnęłam po czym ruszyliśmy energicznym krokiem.
~*~
Włożyłam klucz do zamku i weszłam do nowego mieszkania, którego nawet nigdy nie widziałam na oczy. Wchodząc do niego, czułam narastającą satysfakcję, że będąc tak młodą parą, wchodzę z moim chłopakiem do świeżego mieszkania. Rozejrzałam się po przytulnym wnętrzu, które wręcz zachęcało do tego żeby zostać w nim jak najdłużej.
- Co ja bym bez Ciebie zrobiła? - Szepnęłam, po czym stając na czubkach palców pocałowałam jego nos, który był zmarznięty tak samo jak moje policzki. - Kocham Cię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)