niedziela, 21 maja 2017

Od Will'a C.D Oriane

Pod wodą było dość ciekawie, Oriane leżała sobie na pleckach a ja, jakby nigdy nic pogłębiałem pocałunek. Można by rzec, że całowanie pod wodą jest niebezpieczne, ale kto ludziom zabroni. Po chwili mój zasób powietrza zmniejszył się drastycznie i z przyczyn naturalnych wypłynąłem z Oriane na powierzchnię. Nabrałem powietrza i uśmiechnąłem się w stronę dziewczyny. Ubrania czarnowłosej namokły, przez co teraz całkowicie przylegały do jej ciała.
-Na co się patrzysz?- Szarooka zaśmiała się, spoglądając na mnie.
-Ja?- odparłem zdezorientowany.- Na...ciebie słodziaku.- wyszczerzyłem się, obejmując dziewczynę w talii. -Wychodzimy z wody? Coś czuję, że Whiphers mnie zabije...- westchnąłem, sadzając dziewczynę na brzegu basenu, sam też po chwili wyszedłem.
-No dobrze...- Oriane smętnie wyciągnęła rączki w moją stronę.
Sam też wolałbym posiedzieć jeszcze chwilę w wodzie, ale nie za bardzo możemy jeździć, przez co nasze konie stoją całymi dniami w ciasnych boksach. Podniosłem dziewczynę i postawiłem ostrożnie nogę na śliskiej podłodze, która była najpewniej najbardziej śliską podłogą w całym moim życiu.  Oriane oparła się głową o moją klatkę piersiową i westchnęła cicho, zaciskając ręce na mojej mokrej koszuli.
-Co jest Przeniczko?- rzuciłem jej pytające spojrzenie, spod lekko przymrużonych powiek.
Dziewczyna nic nie odpowiedziała a jedynie zamknęła oczy i uśmiechnęła się delikatnie. Wszedłem do damskiej przebieralni, w nadziei, że nikt mnie nie zauważy. Na moje szczęście po przebieralni nikt się nie plątał, więc Oriane spokojnie mogła przebrać się w suche ubranie.  Westchnąłem cicho, kładąc szarooką na ławce a obok niej worek z suchymi ubraniami.
-Pomóc Ci się przebrać?- zapytałem, drapiąc się po głowie.
Czarnowłosa potrząsnęła przecząco głową i otworzyła worek z uśmiechem na twarzy. Obróciłem się, by Oriane się nie wstydziła i poczekałem, aż powie 'Już!'.
-Okej...- mruknęła Oriane, stukając mnie w ramię.
-Dobra, teraz ja idę się przebrać...
Powędrowałem do kabinki, by się przebrać. Ściągnąłem spodnie i założyłem suche... Całowanie pod wodą, kto by pomyślał... Przeczesałem włosy palcami i zdjąłem mokrą koszulkę. W tej chwili drzwi od przebieralni trzasnęły, a ja nawet się tym za bardzo nie przejąłem, jednak,  gdy usłyszałem dość głośny 'PLASK', zaniepokoiło mnie to i wyszedłem  kabiny. Rocky stała nad leżącą Oriane i uśmiechała się pod nosem.
-Co jest…?- warknąłem w stronę Rocky, która teraz wgapiała się we mnie maślanymi oczami.
Podbiegłem do szarookiej i podniosłem ją z posadzki.
- Wynocha stąd!- chwyciłem Rocky za włosy i wyciągnąłem ją z przebieralni.
Ta jeszcze coś fuknęła i odbiegła stamtąd. ~Jakie to mściwe...~ pomyślałem, pomagając czarnowłosej wstać. Szarooka trzymała rękę na policzku i wbijała wzrok w posadzkę.  Chwyciłem dłoń czarnowłosej i odsłoniłem to, co najpewniej chciała ukryć a mianowicie czerwony, pulsujący z bólu policzek, który wymierzyła jej Rocky.
-Nic Ci nie jest?- westchnąłem, podnosząc Przenicę z ławeczki.
-Nie...-syknęła.
 Poszliśmy do naszego pokoju, by później pójść na pierwszą lekcję od radiochemioterpii Orianki. Gdy tylko przyszliśmy do pokoju, to już mieliśmy kłopoty,-właściwie ja miałem. Pani Rose siedziała na moim łóżku z miną trupa i przeglądała moje książki, których było raptem 30. Zachęciła mnie gestem bym usiadł, więc położyłem Oriane na jej łóżku, rzucając jej przerażone spojrzenie i odwróciłem się w stronę dyrektorki. Rozmowa przebiegła sprawnie, nie chodziło na szczęście o nic wielkiego. Ta cała Rocky się nie wygadała na moje szczęście. Przyniosłem szarookiej kolację i poszliśmy spać.

*************

Rano Orianka zażądała byśmy poszli najpierw do koni, bo chciała ponownie zobaczyć Silver. Nie sądzę by Pani Rose na to pozwoliła, ale chyba też nie miała by nic przeciwko, co do Gilberta- na pewno by nie pozwolił, a on dzisiaj prowadził lekcję, więc musieliśmy na niego uważać,
-Gilbert idzie!- syknąłem, wsadzając Oriane do boksu Whisphera. Zaśmiała się delikatnie i musnęła mój policzek swoimi różowymi wargami. Po chwilce i ja pocałowałem ją, tylko tym razem w usta i trochę namiętniej.
-A co wy tu?!- warknął Gilbert, wyciągając mnie z boksu.


<Orianka? Przepraszam za długość :c >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)