czwartek, 25 maja 2017

Od Holiday C.D Luke'a

Moje oczy momentalnie powędrowały w bok, aby ujrzeć dość duży, ceglany budynek. Wyglądało na to, że ludzie tam za bardzo nie wchodzili. Tylko co jakiś czas jakaś osoba wchodziła przez ciężkie drzwi, który zatrzaskiwały się za nią z hukiem. Kino wyglądało na dość opustoszałe. Do jakiej dziury on chciał mnie zabrać?
- Dobra, ale chciałabym Ci przypomnieć, że ty stawiasz, bo ja jak zwykle nie mam przy sobie ani grosza. – rzuciłam, zaczynając grzebać w kieszeniach. Po chwili wyciągnęłam ze środka jedną, świecąca monetę – Chociaż… Grosza to ja akurat mam. Możemy się złożyć. – mruknęłam, przygryzając wargę, aby powstrzymać się od śmiechu. Uniósł brew.
- Potraktuj to w takim razie jako… darmowe wejście. – wzruszył ramionami i odwrócił swoją twarz tak, bym nie miała szans jej zobaczyć z żadnej strony, po czym powolnym krokiem ruszył do budynku. Chwilę odczekałam, nie mogąc uwierzyć słowom, wypowiedzianych przez przyjaciela. Zamrugałam parę razy. Musiałam mocno przyspieszyć, żeby dobiec do Luke’a. I tak skończyło się na tym, że miał nade mną przewagę paru kroków, także kiedy otwierał drzwi, zapomniał mi ich przytrzymać. Poleciały na mnie, uderzając mocno w głowę, na tyle mocno, że upadłam na tyłek.
- Au. – jęknęłam, lekko rozcierając skroń -Co ty robisz? – podbiegł do mnie.
- Boże, Holiday przepraszam. – szepnął. Podbiegła do nas sprzedawczyni biletów, wielce zaintrygowana całą sytuacją. Jednak nie bolało mnie to. Byłam zła. Potwornie zła.
- Stało się coś Pani? – spytała kobieta, z lekką troską w głosie, przelewając dużą dawkę sarkazmu w ostatnie słowo.
- Nie, dostałam drzwiami, nic mi się nie stało przecież. – zazgrzytałam zębami. Poczułam coś ciepłego na skroni. Nie zwróciłam na to kompletnie uwagi. Poderwałam się z ziemi i szybkim krokiem skierowałam się do łazienki. Nie chciałam słuchać żadnych przeprosin Luke’a. Byłam pewna, że chłopak sobie ze mnie po prostu kpi. A dokładniej z mojego wzrostu i tym, że jestem taka drobna.
Oparłam się o umywalkę, złapałam kawałek papieru do wycierania rąk i zmyłam sobie krew z czoła. Po chwili usłyszałam, jak drzwi się zatrzaskują. W lustrze zobaczyłam znajomą twarz mężczyzny. No właśnie. Mężczyzny. Odwróciłam się w tamtym kierunku.
- To jest damska, idioto – warknęłam. – Damska, rozumiesz?
Wywrócił oczami, zdając się w ogóle nie przejmować moimi słowami.
- Chciałem się dowiedzieć, czy coś Ci się stało… - pomimo mojego karcącego tonu, zachował dość radosny wyraz twarzy.
- Nie, no przecież wszystko jest okej. Dostałam parokilogramowymi drzwiami w sam środek twarzy, nic takiego się przecież nie wydarzyło. – westchnęłam cicho, przewracając oczami. Spojrzał na mnie krzywo.
- To prawdopodobnie, dlatego, że jesteś taka mała i ciężko Cię z takiej wysokości zobaczyć. – wzruszył ramionami. Westchnęłam ciężko.
- Skąd ja wiedziałam, że taka będzie twoja reakcja...? - westchnęłam cicho - Jesteś taki przewidywalny... - jego brwi powędrowały do góry.
- Naprawdę?
Wzruszyłam ramionami i pociągnęłam go lekko za łokieć. Mój humor diametralnie się zmienił od momentu, w którym dostałam drzwiami w twarz. Kasjerka początkowo kręciła nosem na kupowanie biletów, kiedy okazało się, że zabrakło nam 10 groszy, ale w końcu jakimś cudem udało nam się ją przekonać na kupno, ale dopiero jak zaczęłam jej grozić. Musiało to wyglądać dość komicznie, jak 17-sto letnia dziewczyna grozi paręnaście lat starszej kobiecie o wstęp do kina. Luke w tym czasie postanowił mi nie pomagać i patrzył na mnie co chwilę sceptycznym wzrokiem, mówiącym samo za siebie: ,,Jednak to nie był dobry pomysł...". Za każdym razem mordowałam go spojrzeniem.
W końcu udało nam się dojść do sali. Nie obyło się także bez 15-sto minutowego szukania sali, zapisanej na bilecie. Ostatecznie spóźniliśmy się jakiej 10 minut na nasz seans. Nawet nie wiedziałam na co poszliśmy, ważne, że w ogóle. Wchodząc do sali kinowej, modliłam się tylko, żeby to nie był jakiś kiepski, pierwszy lepszy romans.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)