sobota, 20 maja 2017

Od Oriane C.D Will'a

Spojrzałam przerażona w kierunku krwawiącej nogi chłopaka, poleciłam Arminowi, który ledwo co przyszedł z treningu aby wezwał pielęgniarkę.
- Silver się wystraszyła i mnie zrzuciła.- Wysyczał zaciskając zęby z bólu.
- Przepraszam za nią.- Wyszeptałam z wyrzutami sumienia.- Nie chciałam żeby Ci się coś stało.- Spuściłam wzrok, ale chłopak położył mi rękę na ramieniu.
- To nic.- Uśmiechnął się do mnie z lekka, zanim się obejrzeliśmy pielęgniarka już była w naszym pokoju. Po wyjaśnieniu sytuacji delikatnie odsłoniła nogę blondyna, ukazując dość sporą ranę, skrzywiliśmy się wszyscy na ten widok, kobieta delikatnie przemyła ranę Will'a wodą utlenioną, syknął cicho z powodu szczypania, pielęgniarka po oczyszczeniu rany założyła opatrunek.
-Przez kilka dni nie jeździj.- Zaleciła, spoglądając co jakiś czas na niego z miłym spojrzeniem, po chwili wróciła do swoich obowiązków do gabinetu. Pomogłam dojść Willowi na łóżko i się na nim położyć, pomimo iż sama ledwo co stałam na nogach i się lekko chwiałam. Po chwili usiadłam słaba na swoim łóżku , by po chwili się położyć i zamknąć oczy.
-Orcia? - Wyszeptał przestraszony.
- To tylko zmęczenie.- Odparłam cicho, co jakiś czas uchylając powieki by na niego zerknąć.- Pewnie przez kolejne dwa tygodnie mi się utrzyma. W końcu miałam tą radiochemioterapię dość długi czas.- Położyłam rękę w miejscu gdzie znajdowała się przepona.

~~~

Minęło kilka dni, nadal w większości odpoczywałam, czasem wychodziłam na spacer z pomocą brata, który znów wrócił na stare śmieci, że tak powiem. I tym razem tak było, Will poszedł gdzieś do stajni, a Marcel trzymając mnie za rękę powoli szedł w pobliżu akademika rozglądając się przy tym.
- Marcel... chciałabym odwiedzić Silver... możemy tam pójść?-Zapytałam cicho. Jego srebno-niebieskie tęczówki przebiły moją dusze na wylot swoim miłym spojrzeniem.
- Pewnie.- Odpowiedział powolutku zawracając i opowiadając po drodze jakieś dowcipy. Nagle chłopak spoważniał.- Potrzebujesz rozmowy?
-Nie, dziękuję za troskę.- Odparłam cicho, rozglądając się wokoło tęskniłam za częstym wychodzeniem na dwór, teraz się czułam jak jakiś muł, albo osoba, która za chwilę ma odejść z tego świata, szczęśliwa że mogła cokolwiek dla niego zrobić. Dosłownie czułam się jak taka staruszka, która zaraz ma powiedzieć wszystkiemu ,,Do widzenia" i zasnąć snem wiecznym, skończyć zakopana w trumnie dwa metry pod ziemią.
Wreszcie byliśmy przed budynkiem stajni. Gdzieś w środku koło boksu Whispera, Rocky zaczepiła Will'a, chłopak odwrócił się do niej z uśmiechem, co wzbudziło we mnie zazdrość i chęć mordu. Przybliżając się do niepewnego jej czynów blondyna, chwyciłam z furią szczotkę z miękkim włosiem i rzuciłam w dziewczynę, która na całą stajnie warknęła soczyste ,,kurywa", z chęcią zamordowania mnie podeszła do mnie popychając mnie lekko, Marcel zmarszczył brwi niezadowolony z naszych poczynań.
- Uważaj sobie, pieprzony gothcie.- Warknęła.
- Nie jestem gothem.- Mruknęłam posyłając jej groźne spojrzenie srebrnych tęczówek, po którym zwyczajnie odsunęła się ode mnie.
- Jeszcze tego pożałujesz.- Warknęła mi do ucha i odeszła. Rocky normalnie była osobą zawsze uśmiechniętą z hordą przyjaciół z tego co wiem dość często chodzi na imprezy, ale nie przypadłam jej do gustu od kiedy tu jestem. Nie wszyscy mnie tu muszą wielbić... z drugiej strony dlaczego ludzie oceniają z wyglądu? Ech... nigdy tego nie pojmę, mniejsza.
-Poradziłbym sobie.- Powiedział Will podchodząc do nas. Uniosłam brew spoglądając na niego niezadowolona.
- Akurat! Widziałam Twoją zmieszaną minę!
- Pierwszy szok.- Odpowiedział przeczesując palcami grzywkę.
- Niech Ci będzie.- Wywróciłam oczami.- Mam ochotę popływać.- Mruknęłam sama do siebie.

~~~

Will wskoczył ze mną do wody pilnując bym nie utonęła jak Titanic. Tutaj w tym małym basenie w środku Akademii pierwszy raz się spotkaliśmy. Zamknęłam oczy czując jak mokre ubrania nabierają trochę wagi i delikatnie ciągną mnie w dół.
- Jesteś zazdrosna?- Uśmiechnął się rozbawiony.
- Ja?... Nie... skąd...- Napuściłam w tym momencie powietrza do policzków, przez co wyglądałam jak chomiś. Woda sięgała nam do szyi, ciężej było oddychać pomimo to byłam spokojna, wiedziałam, że Will nie pozwoli mi pójść na dno.
- Akurat.- Zmrużył oczy przyglądając mi się uważnie, głupi uśmieszek nie znikał mu z twarzy.
- No może troszkę...- Chlapnęłam go lekko wodą, chłopak odwrócił głowę w bok zamykając oczy i również mnie ochlapał nadal trzymając w pasie. W końcu zanurkował ze mną w chłodnawej wodzie, skończyło się na tym, że leżałam plecami na dnie basenu. Chłopak nie zwlekając musnął mnie lekko wargami, by zaraz pogłębić pocałunek... oddałam się tej chwili zapominając w ogóle, że obecnie jesteśmy pod wodą.

<Will? ❤ Nie mogłam się powstrzymać od dodania ostatniej sceny ^^>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)