piątek, 5 maja 2017

Od Helen C.D Holiday

- Wiesz co? Przydałaby mi się najpierw kawa - westchnęłam - Jestem wyczerpana.
Holiday skinęła głową ze zrozumieniem:
- Sama spędziłam z nimi zaledwie godzinę, ale też już nie mogę - zerknęła na zegarek i zmarszczyła brwi - O tej porze kawę? Jesteś przekonana?
Ruda miała rację - przez trójkę małych dzieci rzadko miałam okazję się wyspać, a picie kawy po 16 też nie było zachęcające. Z drugiej strony muszę wziąć jeszcze na lonże Narnie. Klacz z taką ilością energii nie może stać w boksie. Co prawda codziennie spędzała po kilka godzin z Nirvaną na pastwisku, ale to mało. Miałam o wiele wcześniej z nią zacząć pracę, ale nie miałam czasu. Najwyższy czas nadszedł.
- Narnia musi zacząć ze mną pracować. Powinnam była już wcześniej się za to wziąć. Po prostu nie było kiedy - westchnęłam - Ale masz racje, wezmę Colę. Nie mam ochoty na ciepłe napoje
Podeszłam to Castiel'a i pocałowałam go lekko w policzek.
- Dasz sobie radę? Wrócimy za godzinkę, zdrzemnij się. Dziewczynki nie powinny się obudzić przez jakiś czas - zerknęłam na nie i dodałam w myślach 'Oby'. Przy trojaczkach nigdy nic nie wiadomo
Cas skinął na mnie głową i usiadł w fotelu. Już po chwili zasnął, a ja nakryłam go jeszcze kocem, zanim odwróciłam się do Holiday:
- Idziemy?
- Owszem, powinien mieć spokój - wskazała na mojego męża
- Mam nadzieję... - wyszeptałam - Możesz wykombinować mi lonże? Chyba powinnam mieć jakąś w szafce w siodlarni, ale nie mam pewności. Ja skoczę po Cole do kuchni i zaraz do Ciebie dołączę.
- Dobra - uśmiechnęła się - Jak Ty zaśniesz, to zwijam Twojego konia!
Parsknęłam
- Dzięki - zmierzwiłam jej włosy i oddaliłam się korytarzem
Po drodze nie spotkałam nikogo. Dziwne, zazwyczaj o tej porze więcej się tu kręciło ludzi.Ta myśl nie zaprzątała mi długo głowy, szczerze mówiąc prawie nie myślałam. Moje myśli się wyłączyły, a na powrót zaczęły działać dopiero przy boksie Nirvany, kiedy Holiday pstryknęła mnie w nos:
- Ziemia o Helen!
Zamrugałam zdziwiona i potrząsnęłam głową:
- Wybacz, zupełnie odjechałam. Pomożesz mi przygotować Narnię?
- Tak, ale pomogę, nie zrobię to za Ciebie - uściśliła i złapała uwiąż.
Z Narnią lepiej się uzbroić w uwiąż, nigdy nie wiadomo co jej do łba wpadnie. Otworzyłam boks delikatnie, żeby nie przestraszyć Mefista, który stał obok. Gdyby karusek się wystraszył, Narnia też by zaczęła wariować.

Holiday?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)