poniedziałek, 8 maja 2017

Od Adeline C.D Luke'a

Oparłam się o drzwi, po woli zsuwając się po nich ku podłodze, która szybko dotknęła moich pośladków, które i tak poczuły zimno, nawet przez gruby materiał od szlafroku. Słyszałam jak chłopak ciągle pukał do drzwi, a ja miałam ochotę po prostu zapaść się pod ziemię. Nie wiedziałam jak to wszystko się stało, przecież wszystko było dopięte na ostatni guzik. Zaczęłam stukać paznokciami o podłogę, a w drugiej dłoni wciąż trzymałam podłóżny, biały przedmiot, który wskazywał na najgorszy symbol dla mnie. W mojej głowie zaczęły krążyć myśli, które wręcz przerażały mnie całą, a moja psychika miała ochotę po prostu iść się i bujać. W tym momencie nie liczyło się nic innego oprócz tego cholernego przedmiotu, na którego widok miałam ochotę się zabić. Nie wiedziałam czy mam powiedzieć o zaistniałej sytuacji, która.. która wręcz nie miała prawa zaistnieć. Jak mogliśmy być aż tak nierozsądni? Mamy skończone osiemnaście lat, a zachowujemy się jak te gówniarze, które przeżywają swój pierwszy raz z byle kim, aby po prostu zaszpanować wśród koleżanek tym zdaniem: Straciłam dziewictwo, omg. Ta wizja po prostu mnie przerażała, jak te dzieciaki mogą się od tak, wręcz bezpodstawnie pieprzyć? Przecież one powinny biegać po jakimś parku i bawić się w chowanego, a nie siedzieć non stop w domach i łazić po galeriach, które również groziły wieloma nieprzyjemnymi sytuacjami. Nie rozumiem logiki myślenia tych młodych dziewczyn, które puszczają się w publicznych łazienkach by zdobyć tylko trochę pieniędzy, bądź jakąś nową rzecz. Nie mówię, że należałam do najgrzeczniejszych dzieciaków, ponieważ w wieku piętnastu lat zrobiłam pierwszy tatuaż, więc z jakiej beczki mogłabym być aniołkiem? Odegnałam te myśli i ponownie skupiłam się na zaistniałym problemie.
- Ku**a, Wy serio jesteście poważni? - Zaklęłam pod nosem, po czym rzuciłam testem ciążowym na miękki dywanik. Na moje nieszczęście to ustrojstwo wskazywało dwie kreski, które miałam ochotę, wręcz zamordować, przez to, że pojawiły się akurat u mnie.
- Adeline, co się dzieje do jasnej ch**ery?! - Usłyszałam podniesiony głos Luke'a.
- Wychodzę, już wychodzę - odpowiedziałam, chwytając jeszcze za przed chwilą co rzucony przedmiot. Wzięłam głęboki oddech i nacisnęłam na klamkę, która od razu ustąpiła pod moim naciskiem.
- Luke, bo... No bo.. jest taka pewna sytuacja - zaczęłam, ale po chwili schowałam za siebie biały prostokącik.
- Co masz? - Zapytał.
- Nic ważnego, telefon - odpowiedziałam, na co blondyn, wręcz natychmiastowo wyrwał mi mały przedmiot. Mój oddech stał się płytki i niemiarowy, gdy spojrzałam na niebieskookiego, którego twarz nie wykazywała niczego.
- Ja naprawdę Luke, nie wiem jak to się stało... - powiedziałam.
- Ty jesteś poważna?
- No tak.
- Na pewno?
- Tak, Luke. Jestem w ciąży - mruknęłam po czym natychmiastowo ominęłam chłopaka, i siadłam na łóżko, na którym leżał młody pies.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)