wtorek, 30 maja 2017

Od Callum'a C.D Lily

Uśmiechnąłem się chytrze i pokazałem dziewczynie jej ubrania, które ściskałem w prawej dłoni. Uniosłem brew, zatrzasnąłem drzwi i podeszłem do nastolatki, na której twarzy widać było złość, ale i też zadowolenie, które wręcz rozczulało we mnie wszystkie uczucia.

- Może chcesz te ubrania? - Zapytałem, a Lily natychmiast poderwała się z łóżka i ponownie zaczęła skakać jak siedmioletnie dziecko.

Brunetka ganiała za delikatną, czarną bluzką i innymi częściami jej garderoby, którą dzisiaj wcześnie rano się pozbyłem. Zboczeniec? Nieee.. raczej osoba, której szkoda było zgrzanej dziewczyny. Tak, zapomniałem dodać, brązowowłosa ciągle była w samej bieliźnie, a gdyby teraz ktoś wpakował się do mojego pokoju, umarłbym chyba pod ostrzałem jego wzroku no i bardzo możliwe pięści.

- Coś za coś. Nie nauczyłaś się tej krótkiej sentencji, podczas Twojego dziewiętnastoletniego życia? - Powiedziałem unosząc brew, która wesoło drgnęła podczas mojego delikatnego uśmiechu.

- Oddaj mi te ubrania! Proszę no! - Krzyknęła unosząc błagalnie wzrok.

- Urocza jesteś, jak prosisz - parsknąłem i zniżyłem delikatnie dłoń. - To co?

- Nie lubię Cię! - Bąknęłam niczym dzieciak.

Ostatni raz wspięła się na palce, jednak teraz nie w celu odebrania swoich ubrań. Przybliżyła swoją uroczą twarzyczkę do mojej, i delikatnie musnęła moje usta. W głowie zatańczyły uczucia i chęć jak najdłuższego pocałunku z tejże dziewczyną, która teraz spokojnie stała naprzeciw mnie. Zaśmiałem się i zaskoczony końcem tej cudownej czynności, sam zbliżyłem się do niej, ale mój pocałunek był bardziej zdecydowany? Może nie aż taki zdecydowany, co pewny. Tak, byłem pewny tego co robię, wiedziałem, że tego chcę, a dziewczyna temu nie zaprotestuje. Różowe wargi brunetki delikatnie się rozchyliły, a ja bez zawahania pogłębiłem pocałunek. Po chwili oderwałem się od drobnej postaci i z uśmiechem, podałem jej ubrania, które jeszcze przed chwilą były nad moją głową. Brunetka chwyciła za ubrania i natychmiast znalazła się w drugim pomieszczeniu, którym była łazienka. Poprawiłem włosy, a czując coraz bardziej dokuczające promienie słońca, pozbyłem się koszulki i tak o to zostałem w samych bryczesach, oficerkach i rzecz jasna bieliźnie. Usiadłem na łóżko i schowałem głowę w dłoniach, czując już jaki to będzie trening. Poprowadzić go miał sam Pan Rose, który podobno należał do bardzo spontanicznych osób. Niestety jednak słońce niesamowicie mocno dogrzewało, miało się wrażenie, że termometr wręcz podskakuje od rosnącej temperatury.

- Lila, spóźnimy się na trening. - Powiedziałem, oraz wstałem tylko i wyłącznie przez to, że zamiar miałem zapukać w deski drzwi.

- Już wychodzę - odpowiedziała, a trzymając głowę pochyloną nad telefonem, wyszła właśnie z łazienki.

Każdy chciałby teraz zobaczyć minę brunetki, która w ekspresowym tempie zaczęła się czerwienić. Zakryła swoje policzki bladymi dłońmi, a szare tęczówki połyskiwały w śmiechu, ale też i wstydu. Przewróciłem oczami podchodząc bliżej ubranej już dziewczyny.

- Nigdy nie widziałaś faceta bez koszulki? - Westchnąłem i potarłem czoło, skryte pod czarnymi włosami. - Wiesz, że byłem kiedyś blondynem?

- Dlatego jesteś taki głupi - prychnęła i poczochrała moje włosy.

Kiwnąłem głową, zrobiłem smutną minę i wyszłem z takim wyglądem na korytarz. Usłyszałem trzask zamykanych drzwi, po czym na swojej dłoni poczułem dotyk.

- Przecież jestem głupi.

Lil?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)