poniedziałek, 8 maja 2017

Od Adeline C.D Luke'a

Kobieta, która prawdopodobnie była opiekunką grupy dzieci, po prostu nie dała rady ogarnąć tych wszystkich istot, które biegały na każdą stronę i nie słuchały nikogo. Przerażona wstałam z krzesła i odciągnęłam chłopaka na korytarz, którym kierowaliśmy się już do samolotu.
- Jak to ma tak wyglądać... To ja jednak podziękuję - powiedziałam i zrobiłam wielkie oczy.
- Junior będzie najgrzeczniejszym chłopcem na świecie - uśmiechnął się blondyn.
- Juniorka... Jeżeli już to będzie dziewczynką - fuknęłam.
- To będzie chłopiec, koniec i kropka. - Powiedział, a ja już nie mając siły się kłócić, weszłam do rękawu samolotu i poszłam do samej maszyny, która miała za zadanie dowieźć nas do Londynu. Będąc już w środku, między nami znowu stoczyła się bitwa o to, kto z której strony będzie siedział, ale przecież nikt inny niż ja by jej nie wygrał.
Gdy samolot wystartował miałam niemałą ochotę mordu, który dokonany byłby na blondynie siedzącym tuż obok. Zaczął nawijać o byle jakich sytuacjach, nie zważając na to, że ja chcę na chwilę zabrać głos.
- Nazwijmy go Sam. - Powiedział niebieskooki.
- Nie.
- No to... Calvin, albo George.
- Nie.
- Damian?
- Nie.
- Franklin?
- Zamknij swoją buzię, idioto. - Mruknęłam.
- No to może William?
- Nosz ku*wa, nie! To będzie dziewczynka, a na imię jej będzie Samantha - bąknęłam.
- Nie. - Tym razem nasze rolę się odwróciły, ponieważ to ja zaczęłam wymieniać dziewczęce imiona.
***
W końcu dojechaliśmy do ogromnego domu, który mieścił się na uboczu głośnego Londynu, w którym światła nigdy nie gasły. Westchnęłam na wspomnienie rodziców i bez zawahania otworzyłam bramkę, która zazwyczaj była zamknięta na klucz, ponieważ tak nam kazali rodziciele. Na spotkanie wyszedł mi mój brat, który na początku był uśmiechnięty, ale widząc kogoś za moimi plecami, od razu zmarszczył brwi i podszedł bez żadnego wyrazu twarzy.
- Cześć - powiedziałam, po czym przytuliłam się do jego klatki.
- Hej, cześć Luke - bąknął po czym podał dłoń blondynowi, który tylko kiwnął głową w odpowiedzi. Weszliśmy do domu, w którym panowała okropna cisza i pustka, nie było w nim nic co kiedyś tutaj zostawiłam. Światło paliło się tylko w kuchni, a butelki alkoholu walały się po całej ziemi. Zmarszczyłam brwi i popatrzyłam się na bruneta, który w pośpiechu zaczął sprzątać wszystkie śmieci.
- Przecież wiesz, że alkohol nie jest jedynym rozwiązaniem - mruknęłam i usiadłam na krześle.
- Nie pouczaj mnie. - Zaczął ostrym tonem, ale już po chwili się rozluźnił. - Opowiadaj lepiej co u Ciebie.
- Mamy taką ważną informację dla Ciebie... - powiedziałam, a po chwili usłyszałam jak siedzący obok Luke głośno przełyka ślinę.
- No słucham.
- Em... Będziesz wujkiem? - Powiedziałam, a na mojej twarzy pojawił się grymas na kształt uśmiechu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)