środa, 27 lipca 2016

Od Alli C.D Caleba

- Może nie dzisiaj, kiedy indziej jak będzie cieplej wybierzemy się tu na oklep. - uśmiechnęłam się do Caleba i wyjechałam Laydy z wody. Caleb i Eldorado ruszyli za nami, i wróciliśmy do stadniny. 
Najpierw rozsiodłaliśmy konie i wyczyściliśmy im kopyta, a następnie umyliśmy w myjce i wypuściliśmy na duży padok, gdzie pasły się jeszcze Rosabell, Sun, Minnie i Kaprys. Konie zarżały cicho na powitanie dla reszty, po czym zaczęły się paść. 
Usiadłam na płocie i przyglądałam się koniom. Tak słodko razem wyglądały. Uśmiechałam się delikatnie, i całkowicie zapomniałam, że obok mnie stoi Caleb. Oczywiście, jeśli już sobie nie poszedł.

<Caleb?>

Opowiadanie powinno mieć przynamiej 16 linijek ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)