wtorek, 26 lipca 2016

Od Arthur'a C.D Luny

Pewny siebie jak zawsze wszedłem do środka. Był to malutki sklepik, taki na podstawowe potrzeby okolicznych mieszkańców. Bez zbędnego przeciągania podszedłem do sprzedawczyni. Kobieta była może o dziesięć lat ode mnie starsza. Miała krótkie czarne włosy, piwne oczy i ciemniejszą karnację.
- Witam co podać? - Zapytała z uśmiechem na twarzy.
- Poproszę butelkę wody i paczkę papierosów. 
- Dowód poproszę. - Usłyszałem kiedy wyciągałem z portfela pieniądze.
- Słucham?
- Poproszę dowód. - Powtórzyła.
- Po co? Mam dwadzieścia lat. 
- Nie zmienia to faktu, że chcę zobaczyć Twój dowód.
Powstrzymałem się od chamskiego komentarza i po kilku zdaniach pomachałem jej nim przed twarzą. Ta przyjrzała mu się uważnie i chciała go wziąć do ręki, nie pozwoliłem na to. Nienawidziłem jak ktoś ruszał moje dokumenty, nawet podczas takiej kontroli. Sprzedawczyni podała mi cenę, wygrzebałem tyle ile było trzeba dałem jej i wyszedłem bez słowa. Po drodze schowałem paczkę do kieszeni.
- Jedziemy? - Zapytała Luna.
- Trzymaj. - Rzuciłem jej wodę i uśmiechnąłem się.
- Po co mi to?
- Na wypadek jakby chciało Ci się pić. Tak samo jak i mi. - Usiadłem na swoim miejscu i ruszyliśmy dalej. 
- Gdzie chcesz jechać? - Zapytała.
- Nie wiem. Prowadź mnie. - Bez wyrazu spojrzałem na licznik, jechaliśmy przepisowo. Nie byłem za bardzo przyzwyczajony do takich prędkości. Jednak teraz nie byłem sam.
Luna?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)