środa, 27 lipca 2016

Od Arthur'a C.D Vanessy

Nie spodziewałem się spotkać dziewczyny śpiącej w końskim boksie. Nie chciałem tego komentować, uśmiechnąłem się tylko. Vanessa wyszła ze stajni.
- Na Laydy dzisiaj pojedzie... - Rozejrzała się po otaczających mnie osobach. Większość z nich jakby mogła zaczęłaby krzyczeć i błagać, że to oni ją chcą. Dla mnie liczyło się to aby współpracować z koniem tak aby zrobił to czego ja oczekuję. Nie było nic fajnego z siedzenia na koniu który sam wszystko robi z automatu. - Arthur. - Padło nagle. Westchnąłem ciężko, wolałem dostać innego. 
- Można zmienić konia? - Zapytałem.
- Wykluczone. - Mruknąłem pod nosem, że to nie sprawiedliwe i poszedłem do siodlarni. 
Po kilkunastu minutach wszyscy, łącznie z Vanessą byliśmy gotowi. Ruszyliśmy grupą na zamknięty parkur. Pierwsza była Allie, póżniej Armin, ja i tak cała reszta według listy.
Mi poszło najlepiej ze względu na konia, jednak nie cieszyłem się z tego. Uważałem, że to nie miało najmniejszego sensu.
- Dobrze Ci poszło. - Uśmiechnęła się do mnie brunetka i zrównała swojego konia z moim.
- Byłoby lepiej gdybym jechał na innym koniu. - Mruknąłem głaszcząc szyję Laydy. To, że mi się nie podobało nie znaczyło, że klacz nie zasługiwała na pochwałę.
Vanessa?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)