Dziś jest ostatni dzień pobytu u dziadka. Jeździłam konno na Dukacie ale konik uciekł pierwszego dnia mojego pobytu u dziadka. Do tej pory jeździłam na klaczy O imieniu Ginger. Jest to klacz Szlachetna pół krwi. Miała iść na rzeź ale trafiła do mnie. Galopowałam na niej strzelając z łuku bo to dwie rzeczy które najbardziej się liczą. Ale najważniejsza jest wolność. Dlatego ta klacz jest dla mnie. Własnie jedziemy do domu.
-Kochanie,mysiorku dojechaliśmy.-powiedział dziadek.-Wysiadaj, wyprowadzisz klacz , a ja pójdę powiadomić , że mamy nowego konia.
-Dobrze dziadku-wysiadłam i otworzyłam drzwi.-Luna jestem i wróciłam z koniem.Uwielbiam mojego konia.
-Ciesze się bardzo Nikol-powiedziała Luna.-Wyprowadzisz go?
-Tak-wyprowadziła Ginger z przyczepy. Klacz była nie spokojna
-Nigdy cie nie oddam -Wyszeptałam.-Ona jest moja. Nikt nie ma prawa jej dotknąć. A w szczególności mężczyźni których się boi.
-Dobrze. Szkoda ze nie ma Dukata-powiedziała Naomi.-Ale klacz jest śliczna.Ma piękne umaszczenie.
-Wiem i za to ją kocham.
Po chwili siedziałam w siodle. Pewnie wykonywałam zwroty na przedzie.
Pokochałam Ginger bardziej niż Dukata. Wiedziałam , że nieżył z powodu tętniaka.......
Sppecjalna końcówka dla Alli
OdpowiedzUsuń