czwartek, 28 lipca 2016

Od Nikol - zadanie 2

Pojechaliśmy na wycieczkę.było super. Dużo zabawy i śmiechu. Kama jechała ze mną. Na wycieczce przypadł mi Tango. No ale w drodze powrotnej musiałam go oporządzić. A wiec oporządzałam Tango. Byłam nerwowa bo jutro miał być sprawdzian z kroku hiszpańskiego którego nie umiałam wykonać. zapomniałam że to nie jest spokojny koń. Ja byłam nerwowa , on sam w sobie dziki. Myśląc tak o nim zaczęłam szczotkować w złym miejscu i nagle bryknął zdenerwowany i przewalił mnie tak że walnęłam głowa w ogrodzenie . Zemdlałam. Obudził mnie zaniepokojony głos Arthura i Wiktorii.
- Ona krwawi-piszczy Wiktoria-Pomóżmy jej!!!
-Spokojnie Wiki - mówi Arthur - To krew z nosa.Nikol,słyszysz mnie.
-Tak-odpowiadam słabym głosem-Ale ręka mnie piekielnie boli
-Bo jest złamana-Mówi pan James-jedziemy do szpitala.
-Nie na prawdę nie trzeba-lekko się uśmiecham-tango mnie popchnął.
- To nie ma znaczenia kto cię popchnął-mówi Wiki-Musisz mieć założony gips.
Tak więc pojechaliśmy do szpitala gdzie założono mi gips. Później prze trzy tygodnie leżałam w pokoju.Chodziłam po akademiku i się nudziłam.Kiedy mogłam jeździć czułam się bosko. Wszystko wróciło do normy i teraz ręka mnie nie boli. Chociaż lekarka mówi że niby jest ok i że mogło być gorzej to nie jest zadowolona. Miała nadzieje że nie wsiądę na konia bo miała dostać 1200 złotych za przekonanie mnie do powrotu do domu i znienawidzenie koni, ale jej się nie udało


Dostajesz 20 punktów za opowiadanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)