czwartek, 28 lipca 2016

Od Arthur'a C.D Luny do Anastazji

Staliśmy w grupie. Nie miałem zbytniej ochoty na lekcje. Jak zawsze stłumiłem w sobie wszystkie emocje. W międzyczasie konie zostały przydzielone, ja jak zawsze na Wogatti'm. Wsiadłem na ogiera już poza stajnią i ruszyłem na ujeżdżalnie. Jak na złość wszystko się dłużyło. Szło mi raczej przeciętnie.
Po skończonych zajęciach odprowadziłem ogiera i go rozsiodłałem. Po czym wróciłem do siebie. Wziąłem szybki prysznic i poszedłem spać.
*** Następnego dnia *** 
Obudziłem się dość późno, przez co zaspałem na lekcje z Gilbert'em. Od razu gdy wyszedłem spotkałem Sue, kazała stawić mi się w domu właścicieli u Elizabeth. Niespiesznie poszedłem tam, na miejscu dostałem ochrzan. Zupełnie się niem nie przejąłem. Nie miałem co tu robić więc postanowiłem wrócić do siebie. Idąc korytarzem spotkałem rudą nieznajomą. Nim zdążyłem coś powiedzieć z rąk wyleciała jej walizka. Cała jej zawartość wysypała się na podłogę. Zaczęła zbierać ubrania i po chwili spojrzała na mnie.
- Hej. - Powiedziałem po chwili z tajemniczym uśmiechem.
- Cześć.
- Widzę nowa dziewczyna. Nie wiedziałem, że ktoś ma dołączyć. Jestem Arthur. - Podszedłem bliżej. 
- Anastazja. - Odpowiedziała zmieszana.
- Pomóc Ci?
- Nie musisz. - W tym czasie spod ubrań wygrzebał się szczeniak. Niezgrabnie podbiegł i zaczął szczekać. Uśmiechnąłem się do niego.
- Jaki agresywny. - Kucnąłem i dałem mu do powąchania dłoń.
Anastazja?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)