sobota, 30 lipca 2016

Od Armina C.D Vanessy

Pies zaczął warczeć. Vanessa od razu przestała go głaskać.
-Nie lubi kiedy długo się go głaszcze.-Oznajmiłem.
-Teraz mi to mówisz?-Powiedziała lekko zezłoszczona.
Zacząłem wracać w stronę budynku w którym znajdowały się pokoje. Alexy zaczął nieprzyjemnie pachnieć. 
-Alexy ty!... Ty!... GNOJARZU!-Krzyknąłem.
Zacząłem gonić psa. Nie zauważyłem że Vanessa się na mnie patrzy. Była dla mnie niewidzialna. Pies wskoczył w krzaki a ja zanim. Oczywiście świat zrobił mi na złość i w krzaku mieszkały pszczoły. Przez przypadek uderzyłem stadko takowych ręką. Czułem bardzo duży ból, o tyle że na brzuchu. Tam pszczoły mnie akurat nie użądliły. Oglądnąłem się chyba 20 razy czy nikt nie patrzy. Nie chciałem aby znikająca Vanessa zobaczyła to co mam na brzuchu. Podniosłem bluzę. Tam zobaczyłem jedynie wielką ranę i krew która z niej wypływa. I stało się. Znikająca Vanessa nagle wyszła zza mnie i pojawiła się przede mną. Stałem tak przez 30 sekund nieruchomo trzymając bluzę w górze.

Vanessa?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)