środa, 27 lipca 2016

Od Luny C.D Caleba

Dałam Faldo lekki sygnał do galopu. Ogier ruszył ochoczo. Jechaliśmy tak około 5 minut po czym dojechaliśmy na wielką łąkę. 
- 15 minut przerwy! - krzyknęła instruktorka.
Zeszłam z ogiera i ściągnęłam mu ogłowie.
- Nie boisz się go tak puścić? - usłyszałam głos Caleba.
Odwróciłam się i powiedziałam.
- Nie, bo wiem, że wróci - uśmiechnęłam. - Faldo! - zawołałam widząc, że ogier biegnie gdzieś w stronę jeziora.
Koń ruszył w moją stronę kłusem. Gdy przyszedł poklepałam go po szyi i dałam smakołyka. - Słyszałem, że on nie jest zbyt grzecznym koniem - zaczął chłopak.
- Może ... Lubi zamiast galopem wyrwać się cwałem, a za chwilę nagle stanąć, ale ja go uwielbiam.
- Jedziemy dalej! - krzyknęła instruktorka.
Wskoczyłam na Faldo i dałam mu łydkę by ruszył kłusem. Jechaliśmy w stronę jeziora. Było ono bardzo płytkię - w większości dosięga koniom do kostek. Wjechaliśmy do niego. Popędziłam Faldo do galopu. Gdy wyjechalismy z wody poklepałam ogiera po szyi i powiedziałam:
- Ślicznie.

Caleb

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)