sobota, 30 lipca 2016

Od Vanessy Do Armina

Pojechałam dziś w teren na Wings. Klaczka była bardzo żwawa, świetnie się jeździło. Rozsiodłałam ją i zaprowadziłam ją na padok. Ze stajni wzięłam parę jabłek dla koni. Siadłam na płocie i czekałam jak jakiś koń podejdzie do mnie. Jako pierwsza podeszła Wings (to było pewne). Pogłaskałam ją po szyi. Za sobą usłyszałam jakieś kroki. Po chwili zobaczyłam jakiegoś chłopaka.
- Hej! - zawołał
- Cześć! - uśmiechnęłam się
- Vanessa, tak? - zapytał
- Tak, a ty jesteś Armin... - odpowiedziałam
Skinął głową.
- Lubisz ją? - zmienił temat
- Tak, lubię jeździć z nią w teren - wyznałam
- Ja też - zaśmiał się
Gadaliśmy tak dość długo, słońce zaczęło już zachodzić za horyzont. 
- Chyba będę się zbierać, bardzo miło się rozmawiało - zeskoczyłam z płotu
- Nawzajem, może spotkamy się jeszcze? - zaproponował
- Jasne - uśmiechnęłam się
Armin odprowadził mnie pod drzwi domu państwa Rose.
- To do następnego - pożegnał się
- Taa, pa - uśmiechnęłam się i weszłam do środka
<Armin?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)