wtorek, 2 sierpnia 2016

Od Armina C.D Vanessy

Wyrwałem Vanessie wąż a następnie ją oblałem. Zaczęliśmy się śmiać. Kiedy ta cała głupawka nam przeszła zaczęliśmy już na prawdę kąpać klacz. Umyliśmy ją po czym zaprowadziliśmy do solarium. Kiedy klacz wyschła zaprowadziliśmy ją do stajni.
-To co teraz Lysander?-Powiedziałem rozbawiony.
-Nie!-Krzyknęła.
-Przecież żartowałem.
Przez ten cały czas nasze ubrania wciąż były mokre jednak nie mieliśmy zamiaru się przebrać. Postanowiliśmy pójść poszukać karego ogiera. Po drodze spotkaliśmy Lunę.
-Co się z wami stało?-Zapytała patrząc na nas dziwnie.
-To ona zaczęła.-Powiedziałem szybko wskazując na Vanessę.
-Nie prawda! To ty wyrwałeś mi wąż i mnie oblałeś.-Odpowiedziała.
Luna zaczęła się śmiać.
-Czy to jakiś lany poniedziałek w myjce?-Zapytała rozbawiona.
-Nie...?-Odpowiedziałem pytaniem.
Luna nie zadawała już więcej pytań i poszła w swoją stronę a my w swoją. Kiedy dotarliśmy już na łąkę zauważyliśmy pasące się stado koni.
Vanessa?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)