sobota, 23 lipca 2016

Od Leny C.D Luny

Ucieszyłam się, gdyż mogłam pojechać na otwarty teren z nową znajomą na klaczy, którą zauważyłam pierwszą. Z blondynką rozmawiałyśmy w ciągu jazdy o akademiku. Podobno ma dużo ludzi dojść w ciągu tych dwóch miesięcy.
- A mam pytanie, widziałam ogiera o czarnej maści. To chyba Wałach Trakeński. Jak się nazywa?
- To Napoleon, niestety nie można już na nim jeździć. Dzieci uczą się opieki nad koniem. Bardzo łagodny koń. Teraz ja zadam pytanie. Startowałaś kiedyś w jakiś zawodach?
- Tak. Wyjeźdżałam do dziadków na wsi. Tam odbywały się co roku zawody z okazji dożynek. A, że znajomy dziadka miał stajnię, startowałam w nich z klaczką czystej krwi arabskiej. Zawody były z galopu i skoku. Zawsze zajmowałam 1 miejsce. - uśmiechnęłam się na to wspomnienie.
- Ja także startowałam. Od 10 lat, już zdobywam sukcesy. 
- Miło mi się z tobą rozmawia. - przyznałam. 
- Mi z tobą także. - powiedziała. - Wracajmy już. Dosyć późno się robi.
Droga do stajni, także minęła w rozmowie. W stajni pomogłam zająć się końmi. 
- Czy jutro się spotkamy? - zapytałam blondynkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)