Nie planowałam dziś żadnych galopów, więc po krótkim kłusie zeszłam z klaczy. Pogłaskałabym ją i dałam jej smakołyka. Odwiazałam sznurki i odłożyłam je na miejsce. Przypięłam uwiąz i zaprowadziłam klacz na padok. Armin podszedł do mnie i spytał:
- Co będziesz robiła - spytał.
- Teraz będę prowadziła jazdę. Więc jak chcesz możesz mi pomóc sprowadzać konie z padoku.
- OK. Musimy wziąć Sifila, Eldorado, Demeter, Minnie, Pandemonium i Szafira.
- Dobra. Który to Sifil?
Wskazałam na brązowego ogiera. Wzięłam uwiąz Diamond i poszłam po Eldorado.
- Eldorado! - zawołałam.
Ogier powoli ruszył w moją stronę. Uśmiechnęłam się. Dałam mu smakołyka i zaprowadziłam do boksu.
- Kogo jeszcze wziąć? - spytał chłopak.
- Weź Demeter i Minnie, a ja wezmę Pandemonium i Szafira.
Ruszyłam na padok. Przy samej bramce stał Pandemonium. Otworzyłam bramkę. Wzięłam smakołyka. Podeszłam do ogiera. Ten uciekł na drugi koniec padoku. Schowałam za plecami uwiąz i ruszyłam w jego stronę. Dałam mu smakołyka. Gdy ogier jadł smakołyka szybko przypięłam uwiąz. Po drodze złapałam jeszcze Szafira i zaprowadziłam go do boksu. Po chwili przyszła pierwsza dwójka dzieci, miała około 12 lat.
- Hej - zaczęłam. - Ja jestem Luna, a wy jak się nazywacie?
- Ja jestem Ania, a to Oliwia - powiedziała dziewczynka.
- Aniu ty będziesz jeździła na Demeter, a ty Oliwiu na Pandemonium. Umiecie sobie osiodłać konie?
- Ja nie umiem - powiedziała Ania.
- Armin ci pomoże - wskazałam na chłopaka,
Amir?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)